Julia i Piotr - reportaż ślubny w Dworku Pod Jemiołą w Ćwiklicach

Bohaterami dzisiejszej historii są Julia i Piotr. Pewnie większe grono z Was kojarzy ich ze zdjęć, które publikowaliśmy rok temu, a dokładniej z wesela Agnieszki i Kamila, gdzie Piotrek był starostą. Dzisiaj role się odwróciły i w jego pierwszego pomocnika wcielił się właśnie Kamil.

Zdjęcia rozpoczęliśmy od make-up, czyli jak to u mnie - po staremu. Ponieważ Julia jest urodziwą dziewczyną, delikatny makijaż tylko podkreślił jej urodę. Jeżeli do tego dodamy piękne dodatki oraz delikatną, zwiewną suknię to możemy mówić o przygotowaniach wręcz idealnych. Na dodatek sama bohaterka udowodniła, że nie boi się aparatu i chętnie zasypywała mnie swoimi pomysłami na kolejne, ciekawe zdjęcia.

Po błogosławieństwie rodziców oraz przejeździe przez bramy utworzone przez barwnie przebranych sąsiadów przyszedł czas na najważniejszy moment tego dnia - ceremonię zaślubin. Msza odbyła się w kościele p.w. Wniebowzięcia NMP w Kobiórze. Ceremonię upiększyły skrzypce, jeden z moich uwielbianych motywów na ślubach! Były momenty wzruszenia (tu o dziwo większą wrażliwością wykazał się Piotrek), był czas na uśmiech, ale przede wszystkim była wyczuwalna przeogromna miłość między nowożeńcami!

Przyjęcie weselne zaplanowane zostało w Dworku Pod Jemiołą w Ćwiklicach, zaproszono ok 70 gości, którym pod nogę przygrywał dobrze Wam znany Zespół Muzyczny MEDIUM. Pięknie wystrojona sala, mega dobre jedzenie, pyszne drinki serwowane przez chłopaków z "JUST CHILL" oraz ogromny napis LOVE, który pięknie doświetlał nam parkiet - nie mogło być lepiej :)

Każdy, kto ma za sobą ten jakże wyjątkowy dzień wie, że w dniu ślubu panują nieco inne emocje niż np. na sesji plenerowej, która odbywa się kilka dni po weselu. Dlatego też Julia i Piotr zdecydowali, że zdjęcia wykonamy właśnie w trakcie wesela. Muszę przyznać, że gotuje się we mnie gdy widzę piękny zachód słońca, a nie mogę go wykorzystać na zdjęciach z Młodymi. Tym razem jednak się udało. Słońce pięknie przyświeciło, a nasi nowożeńcy otuleni miłością przezwyciężali plagę komarów, które niestety nie ułatwiały Nam zadania. Mimo tej przeciwności Julia i Piotr mogą teraz chwalić się romantycznymi kadrami z jakże długiego, bo trwającego max 10 minut pleneru. Jak widać nie zawsze długość sesji idzie w parze z efektem, czego idealnym przykładem są właśnie oni!

Nie zanudzając dłużej zapraszam Was do oglądania skróconej historii dwójki pięknych, młodych, zakochanych ludzi, którym jeszcze raz przesyłam ogromne podziękowania i życzenia: Wszystkiego dobrego na nowej drodze życia!