Zakochani po uszy czy jeszcze wyżej? Magdalena i Wiktor - ślub Strumień, plener Szczyrbskie Jezioro

ZAUFANIE – PODSTAWĄ DOBREGO WYBORU
Będę z Wami szczery: uwielbiam klientów z tzw poczty pantoflowej. Ktoś był u znajomych, ktoś inny widział zdjęcia od swojej koleżanki z liceum itp. Natomiast niesie to za sobą jeden „minus”. Chodzi o inne spojrzenie na fotografię i inny sposób obróbki zdjęć. Wiadomą sprawą jest to, że na początku przygody z fotografią bywa tak, że nie zauważamy pewnych rzeczy, skupiamy się tylko na najważniejszych bohaterach, a tematy poboczne przechodzą obok nas obojętnie.
Tak naprawdę do dzisiaj nie wiem jak Magdalena i Wiktor trafili na moje usługi, być może mówili mi o tym na spotkaniu, lecz szczerze nie zakodowałem tej informacji. Wiem jednak to, że wybierając swojego fotografa zasugerowali się szerszym materiałem udostępnianym na stronie oraz facebooku. Swoją uwagę nie zwracali tylko na najświeższe publikacje lecz na archiwalne fotografie, które jak sami stwierdzili, pokazują przebyty progres w mojej pracy.
Była to dla mnie mega pozytywna i bardzo wartościowa sprawa, ponieważ w głębi duszy liczyłem kiedyś na taką historię i za to zaufanie, za przemyślany wybór jeszcze raz Wam dziękuję!

CEREMONIA ZAŚLUBIN W INNEJ PARAFII? ZDECYDOWANIE TAK!
Zdecydowanie TAK, zwłaszcza gdy w grę wchodzi kościół pw. św. Barbary w Strumieniu. Piękny, duży obiekt sakralny, w którym lubię fotografować. Coś co wyróżnia ten kościół od innych to umiejscowienie pary młodej, które nie znajduje się centralnie przed ołtarzem lecz minimalnie z boku. Myślicie, że to jakaś istotna sprawa? Otóż tak! Daje to możliwość większego luzu dla fotografa bez obaw, że ksiądz przerwie ceremonię (co na szczęście jeszcze mi się nie zdarzyło).
Sama ceremonia odbyła się bez większych niespodzianek, no może oprócz małego niedogadania co do czytania, ale i z tego momentu w dość prosty a zarazem śmieszny sposób udało się wyjść z twarzą. Całość dopełnił chór, który w cudowny sposób upiększył ceremonię.

WESELE Z DRABINĄ W ROLI GŁÓWNEJ
Bonjour Chybie! Tak, tak to właśnie tam Magdalena i Wiktor zaprosili swoich gości by bawić się z nimi do białego rana! Wchodząc na salę mogliśmy zauważyć ścianę z fotografiami Pary Młodej z okresu dzieciństwa oraz narzeczeńska. Trzeba przyznać, że niektóre zdjęcia już na starcie wprawiały w dobry nastrój. Z drugiej strony natomiast czekali zwarci i gotowi barmani z firmy ROYAL BAR, którzy praktycznie przez cały dzień serwowali przepyszne drinki.
Zapytacie o co chodzi z tą drabiną? Nic nowego dla gości, którzy mieli okazję już ze mną współpracować. Zawsze gdy nie ma innej możliwości by z różnej perspektywy wykonać zdjęcie grupowe pytam o możliwość wypożyczenia drabiny od właściciela sali lub pobliskich domów. Tym razem z pomocą przyszedł sąsiad i trzeba przyznać, że gdyby nie on nie było by tego zdjęcia! :)
Zabawę rozkręcali Karolina, Paweł i Michał czyli krócej ZESPÓŁ DESPERADO, z którymi już niejednokrotnie było dane mi współpracować i za każdym razem w pozytywny sposób! Gościom najwyraźniej również się podobało, ponieważ przez cały czas parkiet był pełny!

PLENER W GÓRACH BEZ WYCHODZENIA W GÓRY?
Często zdarza mi się trafiać na klientów, którzy chcieliby zdjęcia w górach lecz nie mają ochoty wychodzić na szczyt przez 2-4 godziny. Nie dziwię im się w ogóle, ponieważ każda taka „wycieczka” musi być dokładnie przygotowana nie tylko logistycznie ale i fizycznie (chyba, że trafiamy na zaprawionych w boju turystów). Tym razem jednak postawiliśmy na Słowacką stronę Tatr, a dokładniej nad Szczyrbskie Jezioro, o którym myślałem już od dawien dawna. Piękne, urokliwe miejsce z widokiem na Tatry Wysokie było wręcz idealnym punktem na mapie by wykonać sesję nie wychodząc przy tym na szczyty wysokich gór. Czy miejsce jest godne polecenia? To już pozostawię Waszej opinii :)