Z miłości do rzepaku.. czyli sesja narzeczeńska Pauliny i Roberta
Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że z tą piękną, przyszłą Młodą Panią znamy się nie od dziś. Ba.. w młodzieńczych latach, gdy człowiek jeszcze nie myślał o tym, że może mieć dwójkę dzieci, dom etc przyjaźniliśmy się bardzo. Możecie tego nie wiedzieć, ale wspólnie z jedną koleżanką oraz moją kuzynką prowadziliśmy bloga (tak, tak.. to nie były czasy takie jak teraz, gdzie wszyscy prowadzą vlogi i te inne bzdety kurła..). I chociaż samoistnie nasze drogi gdzieś się rozeszły i każdy poszedł w swoim kierunku to po raz kolejny było Nam dane znów się spotkać, pogadać a przy okazji zrobić zdjęcia, które rozpoczynają naszą wspólną misję jaką jest ŚLUB.
Jak się domyślacie wstęp ten dotyczył Pauliny, która wraz ze swoim narzeczonym Robertem postanowiła, że to ja będę obdarowany tym zaszczytem uczestnictwa w ich pięknym dniu, jakim jest dzień zaślubin. Zanim jednak to nastąpi spotkaliśmy się na sesji narzeczeńskiej, której głównymi akcentami miał być rzepak oraz niedawno wyremontowany most w Komorowicach. Ponieważ w naszej uroczej wsi (o czym będziecie mogli się przekonać oglądając zdjęcia) rzepaku jest pod dostatkiem, a przy okazji natura dostarczyła piękne widoki na góry oraz jezioro, grzechem byłoby z tego nie skorzystać. Powiedzmy sobie szczerze: ciche, spokojne, oddalone od "cywilizacji" miejsce to idealny plan na romantyczne zdjęcia. Lecz gdy wszystko urozmaici nam tata, który dziwnym przypadkiem krążył w okolicy przygrywając nam radośnie klaksonem traktora - to i efekt nie mógłby być inny jak piękny materiał.
Całość dopełniliśmy nocnymi zdjęciami, podczas których Robert mógł pozować nie tylko ze swoją piękną wybranką, lecz z drugą miłością swojego życia, czyli motocyklem. Muszę przyznać, że przygotowałem się pod kątem światła jak nigdy dotąd, zabierając ze sobą masę lamp i statywów. Na miejscu okazało się to kompletnie niepotrzebne, ponieważ sam most doświetlony był w taki sposób, że wystarczyło tylko wykorzystać światło zastane. Efekt - przekonajcie się sami!
Moi drodzy, przedstawiam Wam Paulinę i Roberta :)