Kinga i Paweł - reportaż ślubny Pszczyna
Ślub Kingi i Pawła był dla mnie wydarzeniem nieco sentymentalnym, taka mała podróż w czasie. Zapytacie dlaczego? A to dlatego, że w tej rodzinie miałem już okazję wykonywać niejedno zlecenie, między innymi jeden z moich pierwszych pełnych ślubów, którymi bohaterami byli Justyna (siostra Kingi, zarazem świadkowa) oraz Łukasz.
Po Naszym pierwszym spotkaniu wiedziałem, że to wesele będzie należało do tych z grona: DO ZAPAMIĘTANIA. Luźna atmosfera, zaufanie, te same zainteresowania – jednym słowem wszystko co pozwala na swobodną pracę fotografa w jakże ważnym dla Was dniu.
Decyzją Pary Młodej szerokim łukiem ominęliśmy etap przygotowań, jedynie co udało się uchwycić to kilka nie zobowiązujących kadrów w trakcie kończenia make-up oraz ubioru sukni. Później natomiast poszliśmy standardowym krokiem. Trzeba było jednak przyznać, że Justyna stanęła na wysokości zadania i tanio swojej siostry nie oddała!
Ceremonia odbyła się w jednym z częściej odwiedzanych w tym sezonie kościele pw. Imienia Maryi w Radostowicach. Muszę przyznać, że lubię tam robić zdjęcia, mimo że za każdym razem napotykam na inne warunki światła. Jednym słowem nie ma monotonii.
Nie inaczej z samym weselem, które Kinga z Paweł postanowili zorganizować w Domu Przyjęć MARKOWY w Porębie. Trzeba przyznać, że goście dopisali w 100% rozkręcając imprezę do białego rana. Nie mała w tym zasługa również zespołu (z tego miejsca lecą pozdrowienia do zaprzyjaźnionego zespołu DELUXE BAND)!
Na sesję plenerową wybraliśmy się na Stożek Wielki znajdujący się w Beskidzie Śląskim. Mimo początkowych problemów udało się bezpiecznie dotrzeć na miejsce, gdzie czekała na Nas piękna, słoneczna pogoda. Swoją obecnością Para Młoda wzbudziła wśród turystów podziw, zachwyt i mnóstwo pozytywnych emocji. Turyści nie zdawali sobie jednak sprawy z tego, że… połowę tej wymagającej trasy udało nam się pokonać samochodem ;)
Zapraszam do oglądania ich galerii, niech historię Kingi i Pawła opiszą zdjęcia!